Byłem na urlopie. Pytano mnie, kiedy będzie woda.
Chciałbym podzielić się z Państwem pewnym wspomnieniem z mojego urlopu, które w bardzo mocny sposób wpisuje się w nasz gminny krajobraz. Niestety smutny krajobraz.
Niedawno, bo w połowie lipca przebywałem na urlopie. Wieści Gminne nie funkcjonowały wtedy o czym pisałem wcześniej na stronie, aby była pełna jasność w tej sprawie.
Upalne późne popołudnie, ciepła woda w jeziorze, rodzina przy boku. Czas, który każdy chciałby przeżywać w bardzo dużym natężeniu. Czytając książkę nie słyszałem telefonu, który właśnie do mnie zadzwonił. Podała mi go żona, odebrałem. Panie Marcinie, czy nie wie Pan kiedy będzie w końcu woda? Przepraszam, ale nie rozumiem o co chodzi – odpowiedziałem. Kobieta, która do mnie zadzwoniła zaczęła tłumaczyć całą sprawę, ponieważ nie kontrolowałem informacji i tego co dzieje się u nas aktualnie na miejscu.
Urząd Miejski na swojej stronie facebook poinformował, że będzie przerwa w dostawie wody dla ulic Kościuszki, Jana Pawła II itd. itd. do godziny 16.00. Telefon odebrałem o godzinie 18.00, w którym usłyszałem, że mieszkańcy nie wiedzą co mają robić. Jest upał, każdy chciałby zjeść obiad, odświeżyć się, wykąpać a wody nadal nie ma. Więcej, w sklepach całe zapasy zostały już wykupione i jest duży problem. Rozmówczyni podkreśliła, że to nie pierwsza tego typu sytuacja, z czego Urząd zdaje sobie sprawę, czytając nie pochlebne komentarze na ten temat pod informacją na stronie.
Podobnych telefonów odebrałem wtedy trzy, na wiadomości nie odpisywałem – przepraszam. Jeden z Panów, który do mnie zadzwonił i zaproponowałem mu, aby zadzwonił do Zakładu Usług Komunalnych, odpowiedział humorystycznie, że ewidentnie udziela mi się wakacyjny nastrój do żartów. Koniec końców woda pojawiła się po godzinie 19.00. Trzydzieści sześć stopni w cieniu udało przeżyć się bez dostępu do bieżącej wody przez cały dzień. Jednak można. To oczywiści czarny humor, ale tylko taki przychodzi mi do głowy, myśląc o tej sprawie.
Opisywana kwestia jest wszystkim dobrze znana, podobnych przypadków było sporo. Opisywane telefony (o które absolutnie nie mam pretensji) skłoniły mnie do jeszcze bardziej pogłębionej refleksji, na jakim poziomie informacyjnym żyjemy, i jak jesteśmy traktowani jako mieszkańcy. Nie ma tu wymówek, że jeżeli jest awaria to nie może być wody. Jeżeli jest awaria, i nie została usunięta do wskazanej godziny, to należy o tym poinformować. Pisałem o tym nie raz. Nie ma sensu powtarzać napisanych wcześniej słów.
Zachodzi tu ponownie pytanie o politykę informacyjną jaką prowadzi gmina, i czy doczekamy w końcu momentu, kiedy ktoś faktycznie zrozumie, że nie wszystko jest w porządku, że głosy mieszkańców w tej sprawie nie są czepianiem się i trzeba wyciągnąć z tego wnioski. To pytania retoryczne, które mam nadzieje, że nie pozostaną długo bez odpowiedzi.
Cała ta sprawa wpisuje się jak zawsze w szersze konteksty, w mechanizmy, które są na nas stosowane przy każdej tego typu sytuacji, co pewnie postaram się opisać szerzej w najbliższym czasie. Cieszmy się wodą póki jest.