Dostałem, przeczytałem, nie wiedziałem co napisać. Recenzja książki „Dziewczyny z Gross-Rosen. Zapomniane historie z obozowego piekła” Agnieszki Dobkiewicz
Tytuł być może prowokacyjny, wpisuje się jednak w to co chciałbym przekazać, a raczej próbował przekazać. Zapraszam do zapoznania się z recenzją książki Pani Agnieszki Dobkiewicz „Dziewczyny z Gross-Rosen. Zapomniane historie z obozowego piekła” wydanej przez wydawnictwo Znak Horyzont
Dziewczyny z Gross-Rosen. Zapomniane historie z obozowego piekła” to druga książka Pani Agnieszki Dobkiewicz, autorki badającej niemiecki obóz „Gross-Rosen”. (z recenzją pierwszej można zapoznać się TUTAJ). Recenzowana aktualnie książka jest inna niż pierwsza, ponieważ podejmuje ona temat z zupełnie innej strony, to znaczy skupiamy się w niej na historii sześciu kobiet, które przeżyły obozowe piekło, nie tak jak w pierwszej badającej losy obozowych oprawców.
Po przeczytaniu książki długo zastanawiałem się co mogę o niej napisać. Należę do pokolenia, które piekło wojny zna z filmów, lub gier komputerowych. Żyję w świecie, gdzie niektórzy twierdzą, że noszenie maseczek to Holocaust. Co mogę napisać o tym co przeczytałem, aby dostatecznie oddać emocje jakie mi przy tym towarzyszyły? Jak mam ubrać w słowa tragizm ludzkich biografii, aby współczesny człowiek mógł zrozumieć ile inni musieli naprawdę znieść, i przez co musieli przechodzić? Stawiałem sobie te pytania i nie znajdowałem na nie dostatecznej odpowiedzi.
„Dziewczyny z Gross-Rosen. Zapomniane historie z obozowego piekła” Pani Agnieszki Dobkiewicz opisuje historie sześciu kobiet: Ruth Eldar, Felice Schragenheim, Feli Szeps, Gerdy Weissmann Klein, Alizy Besser i Haliny Elczewskiej. Siłą tej książki jest fakt, że autorka poprzez wnikliwą analizę przybliża losy poszczególnych bohaterek ukazując ich całe życie. Jak wyglądało przed obozem, co musiały przejść w obozie i jak musiały radzić sobie z traumą poobozową, co ciążyło na ich całym życiu. Są to kobiety w różnym wieku z różnymi życiorysami. Jest to niewątpliwy atut, ponieważ czytamy tu o człowieku. Poszczególne historie przechodzimy wspólnie z bohaterami o których czytamy. Nie są to odczłowieczające liczby. Mamy tu życie, pragnienia, marzenia, ból, strach wynikający z konkretnych przyczyn. Wrażliwy człowiek nie będzie w stanie przeczytać książki na raz, ponieważ po każdej historii trzeba będzie emocjonalnie odpocząć.
Druga książka Pani Agnieszki Dobkiewicz to w mojej ocenie wielki manifest humanistyczny, który karze czytającemu, współczesnemu człowiekowi zadawać sobie pytania o życie, o koleje losu, również o bestialstwo jakie drzemie w ludziach, ponieważ to oni stworzyli to piekło drugiemu człowiekowi. Kiedy dodamy do tego bardzo sugestywne opisy jak wyglądało obozowe życie, wychodzi nam z tego porażająca mieszanka.
Obie książki Pani Agnieszki Dobkiewicz to ciekawa korespondencja między sobą. Mamy tu bowiem ofiary a w drugiej oprawców. Kiedy zderzymy to ze sobą zaczynamy rozumieć niesprawiedliwość, ale też siłę ofiar i małość oprawców, którzy czuli się silni, kiedy ktoś był bezsilny.
W pełni polecam drugą książkę Pani Agnieszki Dobkiewicz „Dziewczyny z Gross-Rosen. Zapomniane historie z obozowego piekła”. Przestrzegam jednak przy tym, że nie jest to ciepła, miła lektura na wakacyjny wyjazd. Trzeba się do niej przygotować, a po przeczytaniu długo ją trawić. To pozycja, która wyzwoli sporo pytań i refleksji. Przejście jednak przez to „jądro ciemności” chociaż na kartach książki, jest w mojej ocenie potrzebne dziś każdemu człowiekowi.
Książka została wydana przez wydawnictwo Znak Horyzont. Dziękuję Wydawnictwu i Pani Agnieszce Dobkiewicz za możliwość pochylenia sie nad tą pozycją i polecenia jej innym czytelnikom