Potrzebujemy zrozumienia! – rzecz o anonimowej rodzinie z naszej gminy
Podczas pracy nad jednym z artykułów poznałem pewną rodzinę w naszej gminie, która pokazała jak w soczewce wiele uniwersalnych prawd życiowych, o których często zapominamy. Rodzina ta anonimowo postanowiła o nich opowiedzieć.
Artykuł który aktualnie Państwo czytacie powstawał przez dłuższy czas. Wszystko ze względu na korekty i autoryzacje jakie musiałem czynić w tekście, aby anonimowość rodziny, która postanowiła ze mną porozmawiać była w pełni zachowana.
Zaczęło się nie pozornie. Skontaktowałem się z pewną rodziną w naszej gminie, aby doprecyzować informacje do jednego z artykułów historycznych. Jak to zwykle w życiu bywa, przy spotkaniu oprócz rozmowy merytorycznej wywiązała się również inna dyskusja – bardziej dygresyjna, ogólna. Naprowadziła mnie ona na kwestie, o których muszę napisać, ze względu na przemilczanie pewnych spraw, bardzo ważnych i istniejących w naszej społeczności, mimo częstych pozorów absolutnego szczęścia w życiu prywatnym. To ważny tekst również przed zbliżającymi się Świętami Narodzin Pańskich, kiedy nasza empatia jest szczególnie wyczulona, a przynajmniej powinna taka być. W dalszej części tekstu zrozumiemy jednak, że empatia i zrozumienie musi być jednak walorem nie tylko od święta, ale czymś naturalnym na co dzień.
Rodzina z którą się spotkałem przyjęła mnie bardzo otwarcie. W domu było ubogo, ale schludnie. Biegały wokół nas małe dzieci w wieku szkolnym. Za ścianą leżała chora, starsza matka (kobieta o bardzo dużym doświadczeniu życiowym jak się później okazało) Na początku rozmawialiśmy o sprawie w jakiej się do nich zgłosiłem, później wywiązał się dialog na temat życia.
Otworzyła się najpierw kobieta w średnim wieku, która chcąc jakby się usprawiedliwić zaczęła opowiadać o ich życiu. Na początku – mówiła kobieta – żyło nam się całkiem dobrze. Niczego nam nie brakowało, patrzyliśmy w przyszłość z nadzieją. Zachorowała jednak moja matka, której leczenie zaczęło pochłaniać coraz więcej pieniędzy. Wie Pan, My nigdy nie potrafiliśmy o nic prosić, zawsze radziliśmy sobie sami. Dzieci poszły do szkoły co dodatkowo kosztuje. Mąż ciężko pracuje, ale niestety nie zawsze starcza na wszystko. Najgorsze (tu pojawiły się łzy), że nie zawsze potrafimy to wytłumaczyć naszym dzieciom. Pokazują mi różne modne zabawki, buty na które nas nie stać. Ja obejdę się bez tego, dziecko inaczej rozumie pewne rzeczy.
Słuchałem tej opowieści i zapytałem w końcu – Czego ta rodzina tak naprawdę by potrzebowała, aby im pomóc? Wzbraniacie się od pomocy materialnej, nie chcecie żadnych paczek od anonimowych darczyńców np. na święta. Odpowiedziała na to kobieta – zrozumienia !. – Wie Pan, powinno się uczyć każdego od małego, że życie potrafi wyglądać bardzo różnie. Ciężko mi było, kiedy moje dziecko przyszło ze szkoły z płaczem bo inne dzieci zaczęły wyśmiewać się z jego kurtki. Kurtka była zwykła, normalna, ale nie firmowa i to wystarczyło. Czy dlatego, że np. ja chodzę w kurtce zimowej trzeci sezon i pewnie wyszła z mody mogę być nazywana patologią?
Ten wywód poruszył mną do głębi. Mimo, że często rozumiemy pewne rzeczy, nie potrafimy tego skonkretyzować jeżeli tego nie doświadczymy, nie zobaczymy. Rodzina opowiadała mi jeszcze o wielu innych przykładach na podparcie swoich tez. Nie mogę ich jednak tutaj przytoczyć ze względu na możliwe złamanie anonimowości. Rodzina z którą rozmawiałem mimo swojego położenia, wykazywała bardzo dużo godności osobistej. Tłumaczyli, że nie chcą przyjmować od nikogo niczego, ponieważ są na pewno bardziej potrzebujący niż oni. Nasze święta może nie będą jak w telewizji, ale będziemy się nawzajem szanować.
Pamiętajmy o takich ludziach, pamiętajmy o takich rodzinach. Kiedy poczujemy pełnię szczęścia wspomnijmy o tych, którzy aktualnie go tyle nie mają. Uczmy przy tym odpowiednich postaw nasze dzieci od małego. Nigdy nie wiadomo co życie może nam przynieść – dobrego i złego.
Dziękuję opisywanej rodzinie za możliwość takiej rozmowy. Wiem, że podczas pracy nad tekstem przechodziliśmy przez różne etapy – tekst ten jest jednak potrzebny i rodzina, która odważyła się otwarcie opowiedzieć o swoich problemach również to rozumiała.