„Uważam, że cały czas się uczę” – rozmowa z Mikolajem Waliszewskim „Walizą”

Mikołaj Waliszewski „Waliza” –  mieszkaniec naszego miasta, poświęca swój wolny czas muzyce. Patrząc nawet przez niewprawne oko można zauważyć, że tworzona jest ona z zamysłem i dostrojeniem do współczesnych standardów. Jest to ciekawy punkt wyjścia do rozmowy o sztuce, procesie twórczym i wszystkim tym co jest z tym związane, na co często nie zwracamy uwagi.

Współczesny świat dzięki dużo łatwiejszym możliwością jak wydaje się zdemokratyzował pojęcie sztuki, twórczości i ogólnie pojętego wyrażania siebie na różnych polach. Żeby „zaistnieć” nie trzeba dziś często wielkich wytwórni, bogatych sponsorów. Potrzebny jest talent, charyzma i ciężka praca. Druga strona tej materii to duży natłok wątpliwych artystów, przez co ci wartościowi często nie potrafią, lub nie mogą przekrzyczeć się. To skomplikowany proces, który jak się wydaje często zależny jest od konkretnego przypadku.

Kultura hip – hop, a w tym konkretnym przypadku muzyka rap dawno ma już za sobą stygmatyzowanie, marginalizowanie czy po prostu lekceważenie przez twórców o mocniejszej pozycji. Wszystko zweryfikowały gusta słuchaczy i rynek, który zaczął czuć zapotrzebowanie na ten rodzaj twórczości. Daje to pole do dużej aktywności, która pozwala do wyrażenia siebie w ten sposób. Ten kto jednak myśli, że takie „recytowanie, mównie” to nic trudnego i każdy może tak robić jest w dużym błędzie.

Mikołaj Waliszewski „Waliza” pochodzący z Obornik Wielkopolskich, aktualnie mieszkający w naszym mieście jest świetnym przykładem młodego pokolenia w tej muzyce, który podchodzi do niej profesjonalnie, czując jednocześnie jej korzenie. Widać to po utworach, czy przemyślanych klipach do nich. Stoi za tym jednak cała „twórcza kuchnia”, o której często się nie mówi. To duży problem każdego artysty, który rozliczany jest za konkretne dokonania nie mówiąc o tym jaka praca za nimi stoi i ile zostało włożone w to wysiłku. Warto się temu przyjrzeć

– Jak żyje się w naszym kraju ludziom kultury, sztuki, muzyki?

Ciężko mi powiedzieć, ponieważ nigdy nie uważałem się za taką osobę. Myślę, że na pewno łatwiej ze względu na ogromne możliwości jeśli chodzi o promowanie swojej twórczości, ale to też nie jest do końca prawdą ponieważ wg. mnie wszystko zależy od tego, czy dana osoba pobiera wynagrodzenie z tytułu swojej twórczości.

– Zmieniło się jakoś twoje życie odkąd tworzysz i pracujesz twórczo?

Odkąd tworzę moje życie nie zmieniło się w żaden sposób i chyba wolę żeby tak póki co pozostało.

– Czym według Ciebie jest wena, inspiracja?

Dla mnie przede wszystkim musi to być proces naturalny. Wenę mamy co niewątpliwie sprawia, że proces twórczy sprawia nam przyjemność, a nie przymus. Inspirację czerpiemy od innych co zawsze było wiadome, że co dwie głowy to nie jedna. Niewątpliwie są to dwa najważniejsze aspekty biorące udział w powstawaniu muzyki. Myślę, że to słychać od razu, czy ktoś posiada jedno i drugie.

– Pochodzisz z Obornik Wielkopolskich i swoje życie związałeś z naszym miastem utożsamiając się z nim. Musisz przyznać, że to ciekawe powiązanie…

Muszę przyznać, że bardzo. Niejednokrotnie słyszę pytanie „Co Cię Tu przywiało”. Jak to w życiu bywa, lubi być nieprzewidywalne, a znalazłem się Tu ze względu na moją żonę. Utożsamiam się z Jaworzyną ponieważ wokół niej kręci się teraz moje życie. Miasto ma potencjał, ale mam wrażenie, że nie jest on w żaden sposób wykorzystywany. Wiele rzeczy bym zmienił, ale to tylko moje osobiste zdanie.

– Skąd fascynacja rapem i z czym ci jest blisko jeśli chodzi o twórców tej muzyki

Fascynacja rapem rozpoczęła się jak w większości Polskich domów. Pierwszy rap na stacji Viva, aczkolwiek największy udział miał w tym mój brat, który lata swojej młodości spędził w kulturze Hip-Hop. Moje serce zawsze najmocniej biło w rytmach oldschoolowych, niewątpliwie największymi ikonami tego gatunku dla mnie byli Peja, Hemp-Gru, Onar i Pezet (Płomień 81), DonGURALesko i Kaczor (Killaz Group), PIH, Fenomen, Grammatik, O.S.T.R.

– A dzisiejsi twórcy? Przyglądasz się którymś przychylnym okiem?

Czasy się trochę zmieniły i tak jak wszystko, rap również ewoluował, czego efekty możemy dzisiaj usłyszeć. Ja uważam, że taka akurat była kolej rzeczy. Dalej można znaleźć wartościowych artystów na już nowoczesnych brzmieniach i dla mnie niewątpliwie na ten moment taki współczesny rap z którym mogę się śmiało utożsamić to AK47, Polska Wersja, Paluch, Małach i Rufuz. Dalej jednak z ogromnym sentymentem wracam do wyżej wymienionych klasyków.

– Jak wygląda u Ciebie proces twórczy jeżeli chodzi o pisanie tekstów, nagrywanie

Proces twórczy jest dla mnie bardzo spontaniczny. Staram się regularnie robić przegląd dostępnych podkładów muzycznych, co niewątpliwie jest pierwszą cegiełką do powstania utworu.

– Siadasz do kartki i po prostu piszesz?

Proces pisania wygląda różnie, niejednokrotnie się przekonałem, że jeśli nie ma weny to nawet nie ma co do kartki siadać, ponieważ nic ekscytującego z tego nie wyjdzie. Z każdym następnym bitem zauważam, że proces pisania się wydłuża, ale to bardziej ze względu na to, że chciałbym czymś nowym zaskoczyć siebie i moich słuchaczy. Szczególnie pod uwagę biorąc fakt, że chcę aby moja muzyka dalej była wartościowa.

– Później nagrywasz…

Nagrywanie to wydawałoby się najłatwiejszy element i Tutaj zgodzę się z tym w połowie. Niejednokrotnie podczas sesji nagraniowej okazuje się, że coś co fajnie brzmiało w domu, nie brzmi już tak fajnie w studiu, ale bywają też sytuacje kiedy podczas nagrania powstają nowe pomysły na interpretacje wokalne i to jest najfajniejsze w tym wszystkim. Pokazuje przede wszystkim, że ta „zajawka” jest nie tylko podczas pisania, ale również podczas nagrywania.

– Wspominałeś mi, że był moment kiedy wycofałeś się z tworzenia i powróciłeś do tego. Co się takiego wydarzyło, że wróciłeś do gry?

Tak, był taki moment. Wróciłem do tworzenia, ponieważ cały ten okres, który nie nagrywałem, gdzieś powstawały jakieś teksty co potęgowało we mnie pewien niedosyt, oraz poczucie niespełnionego marzenia.

– Niedosyt, niespełnienie popchały Cię do powrotu?

Pierwsza próba powrotu miała miejsce w 2018 roku, wtedy nagrałem swój pierwszy kawałek po długiej przerwie pod tytułem „Wciąż Tu jestem/Dalej idę. Ciężko wytłumaczyć dlaczego po tym utworze nie wróciłem na stałe. Jedyny wniosek był dla mnie taki, że nie byłem jeszcze gotowy żeby potraktować to poważnie. Prawdziwy przełom nastąpił dla mnie w lutym 2021, kiedy zaprosił mnie na nagrywanie mój serdeczny kolega Damian Mendel „Eme”. Wtedy podjąłem decyzję, że dam sobie ostatnią szansę żeby sprawdzić, czy to moje widzimisię, czy rzeczywiście pasja. Na szczęście okazało się, że to dalej czysta pasja.

– Gdzie chciałbyś, aby doprowadziła cię droga po której aktualnie idziesz?

Na pewno jest w tym trochę prawdy jak powiem, że na szczyt. Na początku myślałem w ten sposób, ale przekonałem się, że mając oczekiwania od samego początku, niestety można się szybko rozczarować. Uważam, że cały czas się uczę i jeśli chodzi o tworzenie to jeszcze dużo nauki przede mną, nie tyle tekstowej co wokalnej.

– Największe marzenie na polu muzyki?

Największym marzeniem na najbliższy czas jest dla mnie koncertowanie, co jak wiadomo z powodów pandemii jest bardzo utrudnione. Niezależnie od tego co dzięki swojej muzyce osiągnę to tak jak wcześniej wspomniałem, chcę, żeby pozostała wartościowa ponieważ poprzez muzykę wyrażam siebie i swoje myśli.

Dziękuję za rozmowę

Poniżej propozycja utworów Mikołaja. Warto się z nimi zapoznać i zgłębić jego twórczość

Waliza – Ja to ja – Link TUTAJ

Waliza – Uzależniony – Link TUTAJ

Waliza – Labirynt Dusz – Link TUTAJ

Waliza – Drogowskazy – Link TUTAJ

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz