„Wszystko można oswoić” – rozmowa z Michałem Dyderskim

Dziś, 3 grudnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. Przy tej okazji porozmawiałem z Michałem Dyderskim – mieszkańcem naszego miasta, który swoją postawą pokazuje, że niepełnosprawność nie musi wcale ograniczać.

O niepełnosprawności można pisać i mówić na wielu poziomach, poruszając różne aspekty z tym związane. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że kwestia ta dla wielu jest już na wstępie tematem tabu, który często wolimy pomijać i spychać na margines myślenia. Konsekwencją tego są sytuacje, kiedy czasem nie wiemy jak zachować się wobec takiej osoby. Jak ją traktować? Jak zwykłego, przeciętnego człowieka, czy może ze szczególną troską i współczuciem? Pojawia się tu również inny aspekt. Jak docierać i rozmawiać z osobami i ich rodzinami, którzy próbują przystosowywać się do nowych, często nieoczekiwanych warunków. Procesy, o których mowa przebiegają różnie w zależności od człowieka i niepełnosprawności, z jaką się zmaga. Trzeba jednak pamiętać, że bez względu na wszystko,  są to trudne walki, które trzeba stoczyć i przejść, aby móc funkcjonować w społeczeństwie. Nasza pomoc, zrozumienie i pomocna dłoń dla wielu może być nieoceniona, z czego może nie wszyscy zdajemy sobie sprawę.

Dzisiejsza rozmowa ma za zadanie choć trochę poskromić „demony” jakie ogniskują się wokół tych trudnych, ale ważnych spraw. Być może pomoże ona również wszystkim tym, którzy walczą ze swoją niemocą i szukają natchnienia do pracy nad sobą. W naszej Gminie jest wielu niepełnosprawnych, którzy być może czekają na takie słowa od człowieka, który zna ich problemy bo sam się z nimi boryka. Liczę na to.

– Rozmowa o niepełnosprawności nigdy nie jest łatwym tematem. U ciebie ta sprawa była kwestią wypadku. Pamiętasz jak to się stało?

Kiedy obudziłem się na oddziale intensywnej terapii nie wiedziałem co się stało, nie pamiętałem praktycznie nic. Wiedziałem, że coś się wydarzyło „na motocyklu” i to, że niestety nie byłem sam. Z upływem kolejnych dni przypominałem sobie co robiliśmy przed, ale samego zdarzenia i tego co się stało w feralnej chwili nie pamiętałem. Dziś to jedynie jakaś migawka ze szpitala kiedy zobaczyłem siostrę.

– Zdawałeś sobie wtedy sprawę jak ten wypadek wpłynie na twoje życie?

Leżąc w szpitalu i posiadając telefon z dostępem do internetu czytasz i dość szybko uświadamiasz sobie w jakiej jesteś sytuacji. Jestem osobą, która dość twardo stąpa po ziemi, miałem działalność gospodarczą i zobowiązania związane z prowadzeniem jej, dlatego jak tylko zacząłem w miarę racjonalnie myśleć, od razu miałem plan co dalej mogę robić, żeby jakoś funkcjonować.

– Czy człowiek niepełnosprawny jest w stanie do końca pogodzić się ze swoją niepełnosprawnością?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, to wszystko zależy od naszej „głowy”. Sam pomimo tego, że w miarę sobie radzę i zaakceptowałem swoją sytuację, to nie wiem czy do końca się z nią pogodziłem.

– Mimo twoich ograniczeń jesteś bardzo aktywny. Cały czas rozwijasz się i realizujesz swoje zamierzenia. Czy była to kwestia procesu do „przetrawienia”, czy od początku wiedziałeś, że trzeba przestawić się na inny tryb i nadal czerpać z życia?

Tak jak już wcześniej mówiłem, u mnie to był raczej szybki proces porównując siebie do innych osób po wypadkach, które poznałem. Chociaż moje plany powypadkowe mocno się zmieniły to staram się nie stać w miejscu, mam nowe pasje, które staram się rozwijać. Jednak po wypadku miałem okres, w którym nie chciałem wychodzić z domu do ludzi, na szczęście to szybko minęło.

– Pochwal się nam czym aktualnie się zajmujesz. Uprawiasz jakiś sport?

Aktualnie staram się rozwijać swoje nowe „zajawki” tzn. latam dronem, robię filmy, uczę się animacji. Bardzo zainteresowałem się tym tematem i z tym też planuję swoją przyszłość, a co do sportu to od ponad pół roku gram w koszykówkę na wózkach w Górniku Wałbrzych.

– Jak wygląda życie niepełnosprawnego w społeczeństwie? Czy miasta, miejsca, które powinny być ogólnodostępne są zawsze dla ciebie dostępne? Czy w twoim przekonaniu proces likwidowania barier architektonicznych jest faktycznie widoczny?

Jest lepiej bo praktycznie, każdy nowy obiekt jest dostosowany do takich potrzeb. Niestety gorzej sytuacja wygląda w przypadku starych obiektów. Tam trzeba liczyć na dobrych ludzi wokół, których na szczęście nie brakuje i dużo osób chce pomagać. Analogicznie można powiedzieć o miastach: w tych dużych jest lepiej, patrząc chociażby na same chodniki są równe, mają łagodne zjazdy itp., a w małych miasteczkach jak np. Jaworzyna sytuacja wygląda trochę inaczej, na szczęście jestem dość sprawnym wózkowiczem i radzę sobie.

– Jak rozmawiać z człowiekiem, którego dotknęła niepełnosprawność i nie widzi przed sobą przyszłości? Co chciałbyś powiedzieć wszystkim tym, którzy aktualnie borykają się z oswajaniem swojej niepełnosprawności?

Zawsze mogło być gorzej, trzeba nauczyć się myśleć pozytywnie i dostrzegać dla siebie szanse pomimo ograniczeń. Wszystko można oswoić. Ja po wypadku trafiłem na dobrych ludzi z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji. Kiedy leżałem w szpitalu przyjechał do mnie Krzysiek – chłopak z czterokończynowym porażeniem, czyli nie dość, że nie rusza nogami i jeździ na wózku, to jeszcze ruch i siła jego ramion, dłoni był mocno ograniczony, a on przyjechał do mnie sam samochodem, wypakował wózek i rozmawiał. Takie spotkania motywują do działania, pokazują, że wszystko zależy od nas, od naszego nastawienia.

Dziękuję za rozmowę

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz