„Złoto” płynące w naszych rurach

Do redakcji Wieści napisał czytelnik, który chciał się podzielić refleksjami i zdjęciami, które dotyczą stanu wody jaka płynie w naszych rurach

Wczoraj jawrzyński Zakład Usług Komunalnych „walczył” z awarią jaka wystąpiła na sieci wodnej w naszym mieście. Nie o tym będzie jednak ten tekst. Nie będzie on również dotyczył kwestii późnego poinformowania mieszkańców o przerwie w dostawie wody z tego tytułu co budziło zdenerwowanie wśród części miasta. Pomówimy o stanie jakości wody na konkretnym przykładzie filtrów jakich używa jeden z naszych mieszkańców do uzdatniania wody. Pokazał on zdjęcia i wyczerpująco wyjaśnił jak używa wskazanych „uzdatniaczy”, aby zobrazować sytuację.

Kwestia wody w naszej gminie budzi dużo kontrowersji. Mają one różne podłoże, ale nie będziemy teraz tego wszystkiego roztrząsać. Zewsząd słyszymy, że współczesne wodociągi dostarczają nam wodę, którą możemy śmiało pić od razu po odkręceniu kranu. Nie inaczej jest w naszej gminie. Czy znajdują się jednak śmiałkowie w naszej społeczności, którzy wierzą w to i piją w ten sposób wodę? Nie wiem.

Do redakcji Wieści napisał czytelnik, który chciał się podzielić refleksjami i zdjęciami, które dotyczą stanu wody jaka płynie w naszych rurach. Mieszkaniec wyczerpująco wyjaśnił kwestię używania przez siebie filtrów, wyrażając jednocześnie niepokój o stan jaworzyńskiego wodociągu. Oddaję głos mieszkańcowi:

„W Jaworzynie mieszkam od mniej więcej sierpnia 2019 roku. Już w czasie remontu zdecydowałem się na montaż filtrów polipropylenowych na wodę (trzykomorowy aquafilter). Na początku zakładałem filtry 20 mikronów na wejściu, 10 w środku i węgiel aktywny na końcu. Wkład usuwa zanieczyszczenia mechaniczne takie jak: piasek, rdza, muł zawieszone ciała stałe. Zazwyczaj jest używany jako pierwszy stopień filtracji wody pitnej oraz ogólnoużytkowej. Żywotność takich filtrów określa się na około 2 / 3 miesięcy w zależności o stopnia zanieczyszczenia wody. Zauważyłem jednak, że zaraz po otworzeniu zaworów pierwszy zrobił się jak kawa z mlekiem. Woda jednak jest filtrowana od zewnątrz do wewnątrz filtra, zatem wymieniałem je dopiero jak ciemniejszy robił się drugi (ew. trzeci). Węgiel wyrzuciłem po około 3 miesiącach, gdyż urosły na nim glony. Od przeszło półtora roku stosuję 20 / 10 / 5 mikronów. Najgorzej jest po awariach i przerwach w dostawie wody, Wtedy dosłownie w rury leci muł, piach i rdza.”

Mieszkaniec relacjonuje dalej:

„Aktualnie filtry wymieniam nie rzadziej jak raz na 1,5 do 2 miesięcy lub zaraz po awariach i przerwach w dostawie wody. Zacząłem je kupować hurtowo, bo tu nie chodzi tylko o walory estetyczne, wolałbym nie pić tego mułu i rdzy. Niektórzy piszą, że to normalne i po przerwach po podaniu ciśnienia do rur ta zrywa rdzę z rur i wystarczy przeczekać i zacznie lecieć czysta woda. Patrząc jednak na stan filtrów śmiem wątpić, że to tylko kwestia ciśnienia. Jestem tylko ciekaw, co by było gdyby taka ruda woda trafiła do pieca i go uszkodziła, gwarancja takich rzeczy nie obejmuje (użytkownik ma zapewnić dopływ czystej wody). Ciekawe co na to wodociągi i czy czekają nas nasilające się awarie nadgryzionej zębem czasu miejskiej instalacji wodnej ?” (w wypowiedzi czytelnika zachowano pisownię oryginalną)

Jak oceniać i co myśleć o stanie jaworzyńskiej na podstawie tych informacji i zdjęć? Zdrowy rozsądek podpowiada daleko idącą ostrożność w korzystaniu i piciu tzw „kranówki”. Czytelnik kończąc konwersację przypomniał, jak w kwietniu 2020 leciała „brązowa woda” na ulicy Słowackiego w Jaworzynie Śląskiej. Uwieczniające zdjęcie tamtą chwilę daje dużo do myślenia.

info, foto: od czytelnika

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz