„Anonimowa” gazeta pod specjalnym nadzorem [OPINIA]
30 grudnia 2019 podczas sesji Rady Miejskiej podjęto temat gazety Rozmaitości Jaworzyńskie i treści, które się tam pojawiają. Temat jest na tyle ciekawy, że warto zatrzymać się przy nim i zastanowić nad kondycją naszego postrzegania serwowanej rzeczywistości.
Na wyżej przywołanej sesji radny Wojciech Syntyrz zadał pytanie burmistrzowi kto jest autorem artykułu pt.: „Jak to z wodą było?” z ostatniego numeru gazety. W jego ocenie treści tam zawarte są podparte dużymi skrótami myślowymi i mają charakter ataku politycznego, gdzie nazwiska radnych niezwiązanych z burmistrzem są wykorzystywane w niewłaściwy sposób. Burmistrz uśmiechając się nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie i scedował odpowiedź na Sekretarza Gminy Tomasza Strzałkowskiego. Ten nie udzielił konkretnej odpowiedzi tłumacząc, że treści w gazecie to praca zbiorowa. Radny Syntyrz nie ustępował i dopytywał o szczegóły, ponieważ chciałby znać autora, aby móc się odnieść do sprawy. Sekretarz tłumaczył, że gazeta działa według zasad prawa prasowego i każdy może zgłosić się do redakcji. Zakończył swoją wypowiedź stwierdzeniem, że w jego ocenie sesja nie jest odpowiednim miejscem do roztrząsania tych spraw. Radny jednak odparł, że sesje są transmitowane i oglądający mieszkańcy mają prawo wiedzieć na co wydawane są publiczne pieniądze.
Całość dialogu można odtworzyć TUTAJ od 25:20 minuty do 33:00 minuty
Dwumiesięcznik Rozmaitości Jaworzyńskie to pismo wydawane przez Urząd Miejski z pieniędzy publicznych, na które w 2018 roku wydano 13 tysięcy złotych. Z założenia ma być to gazeta informująca mieszkańców o ważnych sprawach z punktu widzenia gminy i samorządu – jako jeden z kanałów informacyjnych. Rzeczywistość pokazuje jednak, że nie wszystko musi być tak bezstronne, jak próbuje się pokazywać.
Na temat wydawania gazet lokalnych z pieniędzy publicznych toczyła się już dyskusja na szczeblach parlamentarnych, gdzie podnoszono kwestie finansowania tak naprawdę w niekontrolowany sposób „tub propagandowych” aktualnie rządzących w samorządach. Nasza gmina nie jest niestety od tego wolna. W moim przekonaniu gdyby chodziło tylko o chwalenie się i fotografowanie, nie miałbym tylu zastrzeżeń. To kwestia smaku i wyczucia, na który nie mamy wpływu. Gorzej jeżeli oprócz tego dochodzi do używania w przemyślany sposób nieprzychylnych sobie nazwisk, aby odwrócić niekorzystną sytuację i wytworzyć negatywne wrażenie o danych osobach. Wszystko to podparte anonimowością i brakiem odwagi podpisywania swoich treści. Przypominam, że cały czas mówimy o gazecie finansowanej z naszych pieniędzy.
Źle się dzieje, kiedy władza nie widzi nic złego w prywatnych atakach angażując przy tym nasze finanse i wprowadza to w życie. Tu dochodzimy do spraw podstawowych, które powinnne być odruchem bezwarunkowym jeżeli myślimy o mieszkańcach w sposób poważny. Niedopuszczanie do takich sytuacji powinno wynikać z moralności, a jeżeli nie wypływa to u danej osoby z wewnętrznych przekonań, powinno być podyktowane ogólno przyjętą etyką, która rozumie, że wydając nasze pieniądze na informowanie, nie można być arbitrem w sprawie, tylko głosicielem istotnych kwestii bez opiniowania. Powoływanie się na prawo, które wprost tego nie zabrania, jest poniżej jakiekolwiek dyskusji i nie powinno być brane pod uwagę.
Ktoś może zarzucić, że to zamyka usta tym, którzy chcieliby przedstawić swój punkt widzenia. Nic bardziej mylnego. Każdy możne wydawać i tworzyć własne projekty angażując prywatne pieniądze i czas. Jest tu pełna dowolność w docieraniu do mieszkańców i każdy może to robić, jeżeli tylko czuje taką potrzebę. Nie może być jednak zgody na tworzenie z pieniędzy publicznych treści, które są zaangażowane po jednej ze stron a co więcej pomagającej jej osiągnąć polityczne cele.
Nie reagując na takie przejawy arogancji w wydawaniu pieniędzy na rzeczy, które z gruntu są patologią samorządności, można dopuścić do niebezpiecznej sytuacji, kiedy oprócz spraw estetycznych biernie oddamy prawo do współtworzenia rzeczywistości gminnej, a także do pogłębiania się przepaści w formułowaniu dyskusji na temat naszej wspólnoty. Panująca władza może zaangażować dużo większe środki z naszej kasy do zakrzyczenia swoim zdaniem tłumacząc, że wszystko jest zgodne z prawem.
Rozmaitości Jaworzyńskie to nie gazeta władzy, tylko mieszkańców. Gmina to nie „prywatny folwark” kogokolwiek. Gazeta wydawana za nasze pieniądze powinna być wolna od jakiekolwiek opiniowania czy walki politycznej. Dopóki dopóty tego nie zrozumiemy nie dziwmy się na tak słabe informowanie o sprawach ważnych, na brak dyskusji czy możliwości wypowiedzi. Kolumny będą tam zarezerwowane na inne treści, ważne dla wąskiej grupy osób.