Gmina „tonie” w długach. Czy doszło do utraty płynności finansowej?
Od pewnego czasu dochodziły zewsząd niepokojące słuchy o sporych problemach, jeżeli o finanse gminy. Nie są to opinie, tylko fakty jakie zostały potwierdzone na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Mowa tu m.in. o odroczeniach w płatności składek ZUS w jednostkach naszej gminy.
Sprawy finansów publicznych nie są być może najciekawszymi tematami, jakie ogniskują opinię publiczną. Nie zmienia to jednak faktu, że rzutują one na to, jak się rozwijamy i dokąd zmierzamy lub co zostawiamy swoim następcom (bo kiedyś na pewno przyjdą). Samorząd terytorialny z założenia pełni funkcję łącznika pomiędzy tym co państwowe i obywatelskie. Samorząd jako instytucja tworzy ciągłość państwową i terytorialną poprzez włodarzy i urzędników, którzy obsługują tą jakże ważną machinę. Wszystkie remonty, inwestycje, wydarzenia czy inicjatywy to tylko dodatek do tego, do czego powołany jest samorząd. Często o tym zapominamy, myśląc, że sprawy urzędowe (jak zwykliśmy je nazywać) odbywają się niejako samoistnie. Tak niestety nie jest. Wydaje się, że w naszej gminie oprócz, być może, utraty płynności finansowej, tracimy pośrednio ciągłość państwową, ponieważ jak się dowiadujemy od września bieżącego roku nie płacone są składki ZUS za pracowników urzędu i podległych instytucji, którzy wykonują prace związaną z ciągłością samorządową. A to jeszcze nie koniec problemów.
Wyobraźmy sobie pewną sytuacje. Mamy rodzinę z dwójką dzieci. Żyjemy na średnim poziomie, często narzekając, ale trwając w wykonywanych obowiązkach. Pojawia się nagle możliwość i pokusa pobierania pieniędzy dając przy tym swój wkład własny na który musimy się zapożyczyć. Odbijając sobie wszystkie krzywdy, czując, że łapie się okazje, w jednym momencie budujemy wystawny dom, kupujemy flotę dobrych samochodów, jedziemy na atrakcyjne, egzotyczne wakacje. Pokazujemy nasz skok dobrobytu, chcemy być najlepsi, rozdając wszystkim uśmiechy. Co jakiś czas odzywa się jednak lampka, że należy spłacać zadłużenie. My jednak odraczamy to, żyjąc jakby jutra miało nie być. W pewnym momencie dochodzimy do sytuacji, że mieszkając w wystawnym domu, mając ciekawe samochody i bogate wspomnienia z zagranicznych wakacji musimy powiedzieć swoim dzieciom, że nie kupimy im butów na zimę, tylko musimy to „prolongować” do wakacji, ponieważ nie starczyło pieniędzy, a wszystkie symulacje w kwestii ich zarabiania nie spełniły się. Co Państwo pomyślelibyście o takiej rodzinie, o takim rozporządzaniu pieniędzmi?
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej dowiedzieliśmy się o kilku ciekawych faktach związanych z gospodarką finansową w gminie. Gmina Jaworzyna Śląska nie spłaci w tym roku planowanego zadłużenia w kwocie 1,3 miliona tylko przeniesie to na przyszły rok. Przypomnijmy, że wcześniej również mieliśmy do czynienia z podobnymi przypadkami. Np. w 2020 roku spłatę 1,5 miliona przesunięto na 2036 rok i kolejne 1,5 miliona z 2021 roku na 2037 rok. Wszystko odraczamy w czasie, kiedy zapewne aktualny burmistrz nie będzie już przy sterach władzy. Ktoś może powiedzieć, że to normlane zachowania w budżetach gminy i nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Idźmy zatem dalej.
Na wspomnianej już sesji przed podjęciem jednej z uchwał radny Wojciech Syntyrz zapytał, czy prawdą jest, że gmina od września bieżącego roku nie płaci składek ZUS za pracowników urzędowych. Odpowiedź ze strony władz była rozbrajająco szczera. Okazuje się, że istotnie Urząd złożył taki wniosek i oczekiwane jest jego rozpatrzenie. Jednocześnie inne jednostki (burmistrz nie wskazał jakie) również złożyły takie pisma i kilku podmiotom potwierdzono już akceptację w tej materii. Jakie były wypisane powody we wniosku jeżeli nie utrata płynności finansowej? Burmistrz wraz z wiceburmistrz twierdzą, że jest to związane z wykładaniem własnych pieniędzy na konkretne projekty, które zostaną potem zwrócone z dofinasowań. Czy jednak na aktualnym etapie nie mamy do czynienia z przeinwestowaniem, skoro nie są zaspakajane podstawowe zobowiązania pracodawcy względem pracownika?
Sprawa z oczywistych względów dla władzy nie jest ukazywana w pełnym spectrum i nie można jej ukazać pełnej skali problemu. Faktem są jednak te kwestie o których piszę i które wybrzmiały na ostatniej sesji. Wszystkie skwerki, miniaturowe parki tworzone aktualnie wszędzie gdzie się da, z punktu widzenia strategicznego nie przynoszą gminie niczego oprócz kosztów powstania i utrzymywania. Otwarte kolejne inwestycje nałożone na siebie kumulują problemy finansowe, które wcześniej były odraczane, teraz przyszedł czas na sięgnięcie po pieniądze przeznaczone na pracowników. W jakim etapie jest nasza gmina i czy aktualny burmistrz wypowie się np. w 2026 czy 2037 roku co pozostawił po sobie? Odpowiedź wydaje się jasna.