Gminni bohaterowie? Felieton mieszkańca #4

„Gdy słyszę o inwestycjach w naszej gminie odruchowo łapię się za portfel niczym przed laty rewolwerowcy z dzikiego zachodu za swoje spluwy podczas zagrożenia” Zapraszam do lektury felietonu mieszkańca naszej gminy Matusza Ussa

W ostatnich miesiącach szaleje w Polsce inflacja, więc byłem ciekawy jak radni gminy Jaworzyna Śląska będą głosować w sprawie lokalnych stawek podatkowych. Okazało się, że znów nie zawiedli i w sposób bohaterski podnieśli stawki maksymalnie. Muszę przyznać, że w takich sytuacjach cieszę się, że mamy widełki ministra finansów określające lokalne stawki podatkowe w Polsce. W innym przypadku aż strach pomyśleć co by było. Stawki nowojorskie i Urząd Tower w centrum miasta? A tak mamy tylko stawki warszawskie i jakość jaworzyńską. Ponoć owe podwyżki są w celu przeprowadzenia inwestycji. Jednak, gdy słyszę o inwestycjach w naszej gminie odruchowo łapię się za portfel niczym przed laty rewolwerowcy z dzikiego zachodu za swoje spluwy podczas zagrożenia. Odnoszę wrażenie, że to pojęcie jest często nadużywane, ponieważ kojarzy się właściwie wyłącznie pozytywnie. Tylko czy budowanie kolejnych obiektów do utrzymania, przy spadającej z roku na rok liczbie ludności rzeczywiście jest inwestycją? Czy może jednak kosztem dla mieszkańców? Czy większy budżet uzyskany przez podwyżki jest korzystny dla mieszkańców czy wręcz przeciwnie? Czy czasy wysokiej inflacji to dobry moment na maksymalne podwyżki? Oczywiście lokalne demiurgi lubią opowiadać o wielkich i wspaniałych inwestycjach, które będą kołem zamachowym dla rozwoju gminy. Problem w tym, że to koło ma sfinansować starsza Pani z ul. Mickiewicza, drobny przedsiębiorca z ul. Kościuszki czy pracownik etatowy z ul. Wolności. Na dodatek po czasie może się okazać, że z gigantycznego koła zostało koło od malucha (jak już nie raz bywało w naszej gminie), a koszty poniesione nijak się mają do uzyskanych korzyści. Proszę pamiętać, że nie zawsze interes burmistrza, wójta czy prezydenta jest tożsamy z interesem mieszkańców. Rządzącym zależy na jak największym budżecie, który można redystrybuować tam gdzie da im to największe korzyści wizerunkowe. Chodzi o to, aby stworzyć wrażenie że jest fajnie, że coś dostajemy, najlepiej za darmo. Politycy nie rozdają własnych pieniędzy, a na tzw. dotacje składamy się wszyscy w podatkach, aby później polityczny cwaniak mógł przyjechać i pomachać kartonikiem rodem z muppet show: “Zobaczcie ile dla was milionów załatwiłem!”. Nawet jeśli chwilowo dostaniemy więcej niż to by wynikało z dochodów gminy to tylko dlatego, że inna gmina dostała mniej, bo na przykład ich burmistrz jest z innej partii niż kacyk rozdający w tym momencie fundusze centralne. Oczywiście po kolejnych wyborach ów kacyk może się zmienić i co wówczas? Ten mechanizm jest nowotworem złośliwym polskiego życia społecznego i warto mieć tego świadomość.

Wracając jednak do rady miejskiej, która pełni kluczową rolę jako organ władzy uchwałodawczej i kontrolnej. To radni decydują o budżecie gminy, o lokalnych podatkach i opłatach. To wreszcie oni kontrolują władzę wykonawczą jaką jest burmistrz wraz z podległą mu administracją. Tylko czy na pewno decydują i kontrolują? Tak wygląda teoria, bo jak to wygląda w praktyce mogliśmy się przekonać na ostatniej sesji rady miejskiej, gdzie większość radnych (stronnicy naszego włodarza) zamierzała przegłosować maksymalną podwyżkę dla siebie, sołtysów oraz burmistrza. Ten, obawiając się reakcji społecznej wycofał podwyżki dla radnych i sołtysów, co radni przegłosowali, a następnie uchwalili blisko 50% podwyżkę dla burmistrza. Ta sytuacja dobitnie pokazała, że stronnicy burmistrza w radzie miejskiej nie mają własnego zdania i są w pełni od niego zależni. Najwyraźniej wyznają zasadę mierny, bierny, ale wierny. Problem w tym, że nie głosowaliśmy na nich po to, aby spełniali oczekiwania burmistrza, tylko po to, aby dbali o nasz wspólny interes. Widocznie uznali że tylko jedna osoba zasługuje na podwyżkę. Cóż, taką postawą udowodnili, że sami na nią nie zasługują.
Skoro nasi radni nie są w stanie sami zadbać o swoje interesy, to jak mają dbać o dobro mieszkańców?

Mateusz USS – z wykształcenia ekonomista, z zawodu kamieniarz, z pasji narrator. Ciekawy nowości, obserwator świata. Od urodzenia 1 z 10000 mieszkańców naszej gminy

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz