Kiedyś to grali. Wspomnienie o świecie którego już nie ma

Świat wesel, zabaw czy różnych innych uroczystości, którym chciano nadać szczególny charakter nierozerwalnie łączył się z żywymi instrumentami i orkiestrami tudzież kapelami, które funkcjonowały również na naszym terenie.

Świat idzie na przód. Czy zawsze jest to postęp to sprawa dyskusyjna. Świat elektroniki, ale też chyba innego charakteru ludzi wyparł z naszej rzeczywistości coś co ciężko dziś odtworzyć, a gdyby nawet to zrobiono i zastosowano wiązało by się to z dużą oryginalnością dziś już rzadko spotykaną.

W naszej Gminie funkcjonowały różne orkiestry w tym dęte, które pokazywały swoje talenty na różnych uroczystościach. Były to m.in orkiestry zakładowe złożone z pracowników, którzy grali również w takich grupach. Ja jednak skupię się dziś powiedzmy na grupach oddolnych, które organizowały się w zespoły i grały przy różnych okazjach.

Z całym szacunkiem dla dzisiejszych opraw wesel, czy innych uroczystości czy jest coś w stanie zastąpić żywy saksofon, trąbkę, akordeon, perkusję, które grają ze sobą połączone. Dołóżmy do tego akustykę zamkniętych pomieszczeń co dawało niesamowitą atmosferę i podniosłe przeżycia. Dziś rządzi elektronika, wzmacniacze, kolumny, które nawet przy wielkich staraniach nie zastąpią tego co miało duszę i realną pracę w sobie. Każdy dźwięk wiązał się przecież z wysiłkiem.

Miałem to szczęście mieć dziadka Edwarda Malarczyka, który przez długi okres swojego życia grał w takich zespołach w ramach czasu wolnego od pracy na kolei. Dziadek potrafił grać na klarnecie, saksofonie, akordeonie czy skrzypcach. Wszystko co ważne bez żadnej szkoły, czy nut. Wszystko zgrywane było na słuch gdzie wychodziła prawdziwa miłość do muzyki. Zdjęcia, które tu ukazuje są z mojego prywatnego archiwum gdzie dziadek gra przy różnych okazjach wesel czy sylwestrów. Na zdjęciach tych czuć atmosferę dawnej Jaworzyny i ludzi, którzy ją tworzyli potrafiąc sobie w tak wesoły sposób zarezerwować wolny czas i uświetnić różne uroczystości.

Z graniem przy takich okazjach wiązały się różne anegdoty. Przytoczę jedną. Podczas jednego z wesel na którym grał dziadek zaproszony był Śp. Ksiądz Kanonik Jan Czajka. Proboszcz chciał, aby orkiestra zagrała wybraną przez niego piosenkę. Włożył przy tym dziadkowi banknot do tuby (chyba tak to się nazywa) saksofonu, który zaklinował się i nie można go było wyciągnąć i grać. Trzeba było wiele trudu, aby go wyciągnąć i sumę podzielić między kolegów. Takich anegdot jest naprawdę dużo i chyba z każdego grania można by było coś przytoczyć.

Świat wraz z kapelami szedł na przód. Grający w nich starzeli się a następców nie było widać na horyzoncie. Ludzie przy tym wszystkim zachłysnęli się nowoczesnością, która nie akceptowała grania w klasycznej formie. Dziś, aby zamówić orkiestrę z żywymi instrumentami wiąże się to z dużymi kosztami, kiedyś był to standard. Pozostały tylko stare zdjęcia i wspomnienia czegoś bezpowrotnie utraconego

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz