Żarty na bok, czyli rzeczywistość po epidemii [OPINIA]

Walka z epidemią koronawirusa ciągle trwa. Trzeba jednak pamiętać, że ten szczególny czas dla całego świata będzie miało swoje odzwierciedlenie w niedalekiej przyszłości pod postacią kryzysu ekonomicznego, który według analityków jest już nieunikniony. Jak do tego podejdziemy? Czy jako wspólnota będziemy potrafić sobie z nim poradzić?

Walka z epidemią koronwirusa ciągle trwa. Większość z nas oczekuje pozytywnych wiadomości, że najgorsze za nami, że wirus już nie zagraża. Chcemy wyjść bez przeszkód na powietrze, pojechać na majówkę, wakacje, czy pozałatwiać zaległe sprawy. Bez cienia wątpliwości ten czas nadejdzie. Trzeba jednak pamiętać, że powrót do rzeczywistości po epidemii może nie być tak łaskawy i przyjdzie nam zmierzyć się z kryzysem, który wielu z nas może odczuć bardzo dotkliwie, na co już teraz powinniśmy się przygotować i myśleć o tym, aby minimalizować wszelkie zagrożenia z tym związane.

Aktualna epidemia koronawirusa to z pewnością sprawdzian. Na naszych oczach upadają mity o kontroli człowieka nad wszystkim. Przestoje w pracach, obowiązkowe urlopy czy kłopoty przedsiębiorców pokazują nam naocznie, że gospodarka to zestaw naczyń połączonych, który bierze pod uwagę czynniki, wcześniej nie będące przez nas zauważane. Wspomniany czas to również test człowieczeństwa, gdzie ujawniają się wśród nas pozytywne postawy pomocy, ale z drugiej strony także darwinowska walka o swoje. Ten test w mojej ocenie również będzie miał swoje szersze konsekwencje, które mogą nas wzmocnić, ale również osłabić. Na pewno obecna sytuacja społeczna nie będzie neutralna w skutkach.

W końcu, bez przeszkód odetchniemy świeżym powietrzem, będziemy mogli wyjść swobodnie ze swoich domów, nie będzie strachu o swoje życie czy zdrowie, pozostaną z nami jednak konsekwencje przymusowego postoju, który teraz musimy odbyć. Według analityków i polityków przed nami czas kryzysu gospodarczego, możliwego bezrobocia i napięć społecznych z tym związanych. Naszym obowiązkiem jest już teraz o tym myśleć i zmieniać schematy myślenia, gdzie każdy osobiście dba o swój los.

Przed nami być może czas kiedy świadomość obywatelska i społeczna względem pomocy drugiemu człowiekowi będzie musiała się wznieść na dużo wyższy poziom niż do tej pory. Dlatego tak ważne jest, aby ci którzy teraz pomagają i myślą szerzej o ogóle nie byli deprymowani, ośmieszani czy bezrefleksyjnie krytykowani, ponieważ wtedy kiedy będą jeszcze potrzebni, może ich zabraknąć. Zniechęceni nie będą podejmować walki o drugiego człowieka mając w pamięci co za nimi. Ci którzy dziś wyśmiewają pobierających zasiłki socjalne czy potrzebujące pomocy, będą musieć zrewidować swoje poglądy na świat i zrozumieć, że to często może „być albo nie być”, że to nic wstydliwego. A każdy kto upomni się o pomoc musi być wysłuchany. Wysłuchany nie tylko przez organy państwowe czy samorządowe, ale także nas samych, ponieważ jedna krzywda może pociągać za sobą następne.

Jan Nowak Jeziorański zapytany kiedyś czego życzy Polakom na nowy rok stwierdził, że życzy, aby nie traktowali kraju jak dojnej krowy, którą się wykorzystuje i nie karmi. Te słowa mogą być dziś aktualne, jak nigdy przedtem. Pokrzywdzeni przedsiębiorcy, którzy odczuwają już dziś skutki tego, co się dzieje muszą być maksymalnie wsparci przez aparat władzy, to nie ulega wątpliwości. Trzeba jednak pamiętać, że wspomniana pomoc powinna być pobierana odpowiedzialnie i sprawiedliwie. To znaczy – nie może ona być traktowana jako sposób na wzbogacenie. Korzystać z niej powinni tylko ci, którzy tego naprawdę potrzebują. Budżety państwa, gminy również mają swoje granice i łatwo wpaść w spiralę wspólnych problemów, które ciężko będzie rozwiązać. Ta solidarność i uczciwość o której wspominam powinna być stosowaną normą przez każdego odpowiedzialnego człowieka w każdej dziedzinie życia. Trzeba tego uczyć nasze dzieci, które np. podczas e-lekcji mają multum sposobów, aby nie starać się jak do tej pory o dobre oceny, aby rozumiały, że to wszystko może się odbić na nich negatywnie w przyszłości.

Strefa komfortu życiowego może się zmniejszyć u każdego z nas. Ważne, aby w tym wszystkim myśleć zawsze szerzej przez pryzmat wspólnoty. To, że kryzys być może niektórych z nas nie dotknie tak bardzo, nie powinno być powodem do radości, ale dużo większej chęci do pomocy innym, aby minimalizować negatywne konsekwencje społeczne czy gospodarcze. Przepaści międzyludzkie nie są tak łatwe do wyrównania jak nam się wydaje. Polepszenie sytuacji finansowej po czasie nie powoduje, że niektórzy z nas zapomną, że nie otrzymali pomocy wtedy kiedy było im to potrzebne, więc teraz odwracają się od reszty.

Chciałbym, aby ten tekst brzydko się zestarzał. To znaczy, aby ta nieciekawa wizja nie spełniła się w takich kształtach. Trzeba jednak brać pod uwagę rożne warianty. Nasza gmina być może będzie potrzebować silnych, uczciwych i uczynnych ludzi na czas kryzysu. Czas aktualnej kwarantanny powinien być dla nas czasem zastanowienia nad tym i debaty o tym, co dalej. Możemy się pogrążyć, ale możemy także wytworzyć elitę świadomych obywateli, która była do tej pory uśpiona przez czynniki polityczne czy społeczne. Wszystko zależy od nas.

foto: Se

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz