Głos rozsądku czy „wołającego na puszczy”?

Za niecałe dwa tygodnie w kraju odbędą się wybory do parlamentu. Warto przy tej okazji zastanowić się nad istotą wyborów i zadać pytanie: po co głosować?

Kampania wyborcza nieuchronnie zbliża się ku końcowi. Zewsząd uśmiechnięte twarze obiecują różne rzeczy, często nie mając o nich bladego pojęcia, plakaty i bilbordy, które są królami płotów oraz piękne mowy podczas różnych wydarzeń. To może nudzić i myślę, że większość jest już tym zmęczona, co może ostatecznie wpłynąć na wybory wbrew intencjom i zabieganiom czynionym przez około 3 miesiące, jak co cztery lata. Trzeba jednak spojrzeć na tą sprawę inaczej, szerzej i zdać sobie sprawę, że mimo naszej frustracji i niechęci wybory to nasz obowiązek. Obowiązek moralny, ale też wynikający z pragmatyzmu i dbania o swoją przyszłość.

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie rozmowa z jednym ze znajomych, który kategorycznie stwierdził, że na wybory nie ma zamiaru iść, ponieważ wszystkie te zabiegi socjotechniczne obrażają go i nikt z kandydatów nie reprezentuje go swoją postawą czy myśleniem o kształcie kraju. Zapytałem go więc: co dalej? Jaką daje alternatywę? Tutaj zapadła cisza. Myślę, że większość niegłosujących ma podobne myślenie, które wynika z konsekwentnego wmawiania, że jest ktoś mądrzejszy, lepszy i on się wszystkim zajmie. My mamy tylko chwalić i cieszyć się, że nie jest jak na wojnie. Otóż nic bardziej mylnego.

Akt wyborczy do którego mamy prawo, ale przede wszystkim obowiązek wynikający ze zdrowego rozsądku, pozwala nam na współdecydowanie o przyszłości kraju. To, że mało kto o tym wspomina i woli mówić o własnych zasługach nie zwalnia nas z myślenia szerszego, głębszego o losie ojczyzny, tej dużej i tej lokalnej, czego dajemy własnie wyraz w głosowaniu. Nie chodzi tu o agitowanie jakiejkolwiek z opcji politycznych. Każdy z nas powinien zastanowić się o jakiej Polsce myśli i przekuć to w czyn wyborczy pokazując tym samym swoją troskę i zaangażowanie. Każdy nieoddany głos może być głosem oddanym na opcję czy ludzi z którymi się nie zgadzamy i rozczarowanie może być jeszcze większe.

Głosowanie w wyborach oprócz walorów pragmatycznych, gdzie możemy się wypowiedzieć się za jaka Polską optujemy, ma również wymiar moralny, który jest niemniej ważny. Każdy powinien zdać sobie sprawę, że tak jak dba się o własny dom, należy dbać o dom wspólny jakim jest nasz kraj i starać się go budować czy pielęgnować na własnych zasadach i przekonaniach. Nie można również zapomnieć o czynniku edukatorskim, gdzie uczymy młodsze pokolenie odpowiednich postaw obywatelskich i myślenia szerszego niż to, co jest w zasięgu wzroku.

Polityka według swojej klasycznej definicji to roztropne zabieganie o dobro wspólne. Buntownicza postawa bojkotu głosowania nie wnosi nic poza zrezygnowaniem z wypowiedzenia się o tym, co nas kreuje. Oddanie głosu to przywilej i pokazanie naszego zaangażowania na przekór tym, którzy często woleliby w nas bierność. Warto się nad tym zastanowić i jeżeli do tej pory urna wyborcza była dla nas czymś obcym, pokazać, że można jednak inaczej. Im więcej nas przy urnach, tym bardziej politycy i ci, którzy chcą nas reprezentować, będą musieli się z nami liczyć i nas szanować. Udział w głosowaniu to szacunek do siebie.

Marcin Burski

Marcin Burski

Redaktor Wieści Gminnych Jaworzyna Śląska

Dodaj komentarz